środa, 11 grudnia 2013

Chapter I

"Znowu to samo. Kolejna awantura. Ojciec krzyczy na matkę, matka krzyczy na ojca... Przyzwyczaiłam się już do napiętej atmosfery panującej w naszym domu.
Jako dziecko myślałam, że życie to bajka, każda miłość jest wieczna, nie ma czegoś takiego jak problem. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylę. Teraz widzę, że jest zupełnie odwrotnie. Zawiodłam się na wielu osobach, którym bezgranicznie ufałam, którzy byli dla mnie autorytetem. Po wielu latach spędzonych razem, po prostu mnie zostawili, odeszli.
W większości przypadków to przez mężczyznę rozpada się związek, prawda? Natomiast moją rodzinę rozbija mama. Jest zbyt zapracowana, żeby dostrzec potrzeby bliskich. Większość czasu poświęca firmie. Ja się dla niej nie liczę. Od rana do wieczora przesiaduje przy biurku wypełniając dokumenty, odbierając telefony, bądź odpisując na maile...
Z przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi mojego pokoju. Powiedziałam ciche "proszę", a już po chwili ujrzałam jedyną osobę, której tak naprawdę na mnie zależało.
Harry Styles - wspaniały chłopak, mój jedyny przyjaciel. Tylko on nie traktuje mnie jak powietrze, troszczy się o mnie. Zawsze mogę na niego liczyć. Należy do niebezpiecznego gangu, co niespecjalnie mi się podoba, ale to jego życie. Zapewnia mnie, że to, co robi nie jest jakimś strasznym przestępstwem. Obiecał mi, że nie wpakuje się w kłopoty. Ufam mu. Najważniejsze dla mnie jest to, że jest przy mnie, gdy potrzebuję czyjegoś wsparcia.
- Curly! - krzyknęłam zadowolona na jego widok. Uśmiechnął się szeroko.
- Moja kochana Jade, w końcu mogę cię zobaczyć. Twoi rodzice znowu się kłócą? - spytał, był nieco zmieszany, ale na jego twarzy pojawiła się też frustracja i złość.
- Niestety. Jak ty tu w...
- Nie zauważyli mnie, spokojnie - przerwał mi Styles.
Tak... Mama i tata nie lubią Harry'ego. Uważają, że jest dla mnie złym towarzystwem, że to przez niego stałam się bardziej chamska, wulgarna. Oczywiście nie jest to prawdą. Zwyczajnie dorosłam.
- A właściwie dlaczego przyszedłeś?
- Mam do ciebie ogromną prośbę.
- Tak? - spytałam niepewnie.
- Mój kuzyn przyjeżdża jutro do Holmes Chapel. Nie ma gdzie się zatrzymać. Ja mam małe mieszkanko, sama wiesz jak ono wygląda, a on jest trochę...wybuchowy. Mógłby tutaj trochę pomieszkać?
- Czekaj, czekaj. Jest wybuchowy, tak? Chcesz, żeby mnie zabił? Sprzeciwię mu sie, a on mnie uderzy?
- Nie, Niall nigdy nie podniósłby ręki na dziewczynę.
- A więc Niall... Przykro mi, ale moi rodzice się nie zgodzą.
- Kto powiedział, że muszą o nim wiedzieć? - zauważyłam błysk w jego oku.
- Jak ty to sobie wyobrażasz, Harry?
- Błagam cię, Jade! Wolisz, żeby spał na ulicy?
- W sumie...może nie będzie tak źle. Ale na krótko, tak?
- Mhm. Jesteś kochana, słonko. A teraz muszę iść, bo ktoś zorientuje się, że tu jestem. Na razie!
Po tych słowach opuścił pokój.
Czy...czy ja właśnie zgodziłam się na to, żeby nieopanowany kuzyn Styles'a zamieszkał na jakiś czas w moim domu? Na dodatek muszę ukrywać go przed ojcem. Nie przejmuję się mamą, ona prawie cały czas siedzi w pracy. Co innego tata. Ciężko jest spojrzeć mu w oczy mówiąc nieprawdę, a co dopiero nie powiedzieć o nowym, tymczasowym lokatorze.
W co ja się wpakowałam?!